kopiowanie zabronione

poniedziałek, 4 lipca 2016

X Rozdział

  Po dłuższej przerwie zapraszam na kolejny rozdział. Zachęcam do czytania, komentowania i obserwowania. :)

 

Rozdział X

Tris


Sto
Sto jeden
Sto dwa

Patrzę w sufit i liczę mrugnięcia żarówki. Staram się na tym skupić z całych sił, byle tylko nie powracać myślami do tego co się stało. Przy sto pięćdziesiątym mrugnięciu daję za wygraną. Nieważne jak bardzo będę uciekać, wspomnienia i tak powrócą.
No właśnie
Wspomnienia
Ciągle je mam. Tak samo jak nieprzemijający ból głowy. Dotykam w zamyśleniu szyi, w miejscu gdzie generał Highton wstrzyknął mi... No właśnie, co? Poza utratą świadomości i bólem głowy nie jestem w stanie znaleźć innych skutków wprowadzenia serum do mojego krwioobiegu.
Zostaliśmy oszukani. Nie było żadnego zamachu. To wszystko zostało wymyślone tylko po to, żeby nas zwerbować. Do niekończącej się listy pytań dodaję kolejne: Po co? Po co to wszystko?
Od czasu przesłuchań nie widziałam Tobiasa. Zauważyłam przez to jeszcze jedną rzecz. Pomijając naszą podróż, wszyscy starają się nas za wszelką cenę, na każdym kroku rozdzielić. Nie wierzę, że to zwykły przypadek.
Z zamyślenia wyrywa mnie dźwięk szczęknięcia zamka w drzwiach. Nie muszę podnosić głowy, żeby wiedzieć kto wszedł. Wystarczy mi głos:
– Wreszcie się obudziłaś. Podaliśmy ci większą dawkę, bo nie mieliśmy pewności jak twój organizm zareaguje na Serum – na chwilę zalega cisza, ale po chwili Highton mówi coś co całkowicie przywraca mnie do rzeczywistości. – Pewnie cię zastanawia jak to możliwe, że nadal pamiętasz kim jesteś. Analizujesz wszystko co się stało, zadajesz sobie pytania: Jak to możliwe, że Serum na mnie nie zadziałało? Co jest kłamstwem, a co prawdą? Czy to wszystko było jednym wielkim oszustwem?
Odwracam głowę w stronę generała, który ciągle stoi przy drzwiach. Przygląda mi się uważnie, starając się wyłapać najmniejszą reakcję na jego słowa.
– Czego ode mnie chcecie? Może wreszcie powiecie mi coś, co nie jest kłamstwem? – Highton uważnie mnie słucha, po czym powoli, jakby zastanawiał się nad każdym krokiem, podchodzi do mojego łóżka. Zniża się i patrząc mi prosto w oczy mówi głosem zimnym i ostrym jak brzytwa:
Musisz się nauczyć jednej rzeczy, Tris. To my jesteśmy górą. Wiemy o tobie wszystko. Możemy cię zniszczyć, jeśli tylko przyjdzie nam na to ochota. Chcesz się buntować? Dobrze, ale miej świadomość, że wiemy gdzie uderzyć, żeby najbardziej zabolało. Nie pytaj o nic, bo i tak nie uzyskasz odpowiedzi, jeśli nie uznamy, że jest ci potrzebna – Highton świdruje mnie wzrokiem, a ze mnie ulatuje buntowniczy duch. Wiem, że to nie są puste słowa. W tym momencie muszę się na wszystko zgadzać. Nie ze względu na siebie. Raz już umarłam, przestało mnie to przerażać. Nie mogę pozwolić, żeby moi bliscy znowu cierpieli. Muszę wytrzymać. Dla nich – Będziesz grzeczną dziewczynką, czy nie?
– Co mam robić? – generał wie, że ma nade mną przewagę. Uśmiecha się z wyższością i mówi:
– Na początku pójdziesz ze mną do Bazy Głównej. Tam otrzymasz dalsze instrukcje – generał wstaje i kieruje się w stronę drzwi, a mi nie pozostaje nic innego jak tylko pójść za nim. Wychodzimy z mojej celi i idziemy długim korytarzem, który kończy się schodami w górę. ,,Trzymali mnie pod ziemią?'' myślę ze zgrozą. Moje przypuszczenia okazują się prawdziwe, gdy wychodzimy na zewnątrz. Przechodzimy przez główny plac i wchodzimy do budynku, w którym byłam wcześniej, czyli nazywają to Bazą Główną. Highton wprowadza mnie na wielką aulę, gdzie widzę masę ludzi w mundurach – super kolejni żołnierze i dowódcy.
– Usiądź, Tris – mówi generał i wskazuje mi samotne krzesło stojące na środku. Nie mam ochoty tam siadać, jednak wbrew sobie wykonuję polecenie.
W powietrzu wyczuwa się napięcie, które sprawia, że atmosfera staje się gęsta. Nikt nic nie mówi – wszyscy tylko stoją wokół mnie i patrzą. W końcu nie wytrzymuję i pytam:
– Czego ode mnie chcecie?
– Wiemy, że w przeszłości byłaś dobrym żołnierzem wyszkolonym w Nieustraszoności. Oprócz tego wykazujesz odporność na serum, które dla innych mieszkańców Chicago były nie do odparcia.
– Tak, to prawda. I co w związku z tym? 
– Jak pewnie wiesz, Chicago nie było jedynym eksperymentem, było jednak jednym z tych, które nie sprawiło nam większych problemów. Nie ze wszystkimi poszło łatwo –Highton przerywa na moment, jakby się nad czymś zastanawiał po czym kontynuuje – Człowiek ma to do siebie, że w sytuacji kryzysowej staje się agresywny. Kontrolujemy parę miast, w których także został wprowadzony system frakcyjny. Wszystko funkcjonowało prawidłowo do czasu pojawienia się buntowników, którzy rozpętali chaos. Jeżeli ich nie zatrzymamy, to cały eksperyment zostanie stracony.
Zaczęła mnie zastanawiać niepokojąca zależność, którą zauważyłam między tym o czym mówił generał, a sytuacją w Chicago.
– Chwila, bo czegoś tu nie rozumiem. Czy bunt przeciwko systemowi frakcyjnemu nie jest czymś naturalnym na pewnym etapie? Czy nie oznacza to, że wśród mieszkańców miasta odsetek Niezgodnych rośnie i że wada genetyczna znika? Czy nie znaczy to, że eksperyment można uznać za udany? – Jestem wściekła. Nie znoszę ich wszystkich za teorię, że Niezgodni są lepsi, a ludzie należący do jednej frakcji gorsi genetycznie. Nigdy nie pogodzę się z tym segregowaniem ludzi.
– Tak, tylko, że to nie Niezgodni są buntownikami. To członkowie frakcji, ludzie z wadą, rozpoczęli rebelię. Eksperyment nie jest jeszcze gotowy, aby go rozwiązać. Nie zrozum nas źle. Pomoglibyśmy buntownikom, gdyby odsetek Niezgodnych był wyższy. Teraz jest na to za wcześnie.
– Jaki to ma związek ze mną? Mam wam pomóc w pacyfikacji?
– Tak, zostaniesz wysłana do jednego z miast z zamiarem stłumienia buntu.
– Jak waszym zdaniem mam to zrobić? Jestem tylko jedną Niezgodną dziewczyną z Chicago – nie rozumiem dlaczego Agencja postanowiła się posłużyć akurat mną przy całej operacji. Generał patrzy na mnie, jak na dziecko któremu trzeba wszystko tłumaczyć.
– Tris, nie jesteśmy amatorami. Będziesz naszą wtyką ze wsparciem i odpowiednimi środkami. Taka jest twoja rola. Masz być naszym agentem w terenie, naszymi oczami i uszami, przedstawicielką Agencji. Potrzebujemy ciebie, bo wiemy, że będziesz umiała się tam wtopić.
Znowu zaczynałam czuć ból głowy. Bunty, powstania... To wszystko już miało pozostać tylko przeszłością. A teraz? Mam znowu do tego wrócić. Do krwi, broni, strachu i adrenaliny. 
Chwila, a co z...
Highton jakby przewidział o co zapytam, bo rozpoczyna:
– Musimy jeszcze rozwiązać sprawę z Tobiasem.
W tym momencie zrywam się z krzesła i krzyczę:
– Jak to rozwiązać?! – Mój wybuch był na tyle gwałtowny, że dwóch żołnierzy szybko do mnie podchodzi i z powrotem sadza mnie na krześle.
– Bo widzisz... Potrzebujemy tylko ciebie. Tobias nie wykazuje takiej silnej Niezgodności jak ty. Nie jest w związku z tym tak odporny na Serum i środki chemiczne. Nie możemy ryzykować, że stanie się obciążeniem, gdy ktoś znajdzie sposób na wstrzyknięcie mu Serum Prawdy czy zapanowanie nad jego umysłem. Wiemy, że buntownicy mają dostęp do bazy środków i nie zawahają się ich użyć. Zastanawiasz się pewnie po co go ściągnęliśmy? – Highton patrzy na mnie, wiedząc, że w tym momencie mam mętlik w głowie. Nie jestem w stanie wydusić z siebie słowa, więc generał kontynuuje swój wywód. – Wiemy o łączącej was relacji. Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że twoje nagłe zniknięcie odbiłoby się echem . Eaton zacząłby cię szukać, mógłby sprawiać problemy i w konsekwencji przeszkodzić w przeprowadzeniu akcji.
– Myślicie, że Tobias spokojnie przyjmie to co macie mu do powiedzenia? Myślicie, że pozwoli mi pójść samej? – Nie wiem co sprawia, że generał uśmiecha się ironicznie i drwiąco prycha.
– Och, Tris... Czy naprawdę sądzisz, że tego nie przewidzieliśmy? Zawsze jesteśmy krok przed wszystkimi. Znaleźliśmy i na was sposób.
– Co... Co chcecie zrobić? – Pytam, ale już wiem, że nie spodoba mi się to co usłyszę.
– Umiesz kłamać, Prior? Wiemy, że umiesz. Powiem ci teraz co zaraz się stanie. Spotkasz się z Tobiasem i powiesz mu wszystko.
– Chyba się nie zrozumieliśmy – mówię drwiąco i krzyżuję ramiona.
– Daj mi dokończyć. Masz go okłamać, Tris. Powiesz, że zostało ci wstrzyknięte Serum Pamięci. Masz na niego patrzeć jak na nieznajomego, jakby wszystkie dotyczące was wspomnienia zostały wymazane. Masz się od niego uwolnić. Po tym powiesz mu, że pracujesz dla Agencji i masz misję.
– Nie! Nie zrobię tego! – Krzyczę i szamoczę się przytrzymywana przez strażników. Highton podchodzi i zaciska rękę na moje szyi zmuszając do spojrzenia w oczy.
– Zrobisz, chyba, że wolisz żebyśmy się odegrali. Możemy go zabić, albo naprawdę wstrzyknąć ci Serum. Albo jedno i drugie. Zrobisz to tak, żeby Eaton uwierzył, że cię stracił. Masz go przekonać, że nic was nie łączy, żeby nie sprawiał problemów przy całej operacji.
Przygotuj się. Spotkasz się z nim za pół godziny.