Moi drodzy, dostałam masę komentarzy z pozytywnymi ocenami. Nawet nie wiecie jak się z tego powodu cieszę i jak bardzo mnie to motywuje do pracy. :D Oto kolejny rozdział - wracamy do perspektywy Tris. Zapraszam do czytania, obserwowania i komentowania.
PS.: Pisząc to cały czas słuchałam jednego kawałka The Black Keys - Little Black Submarines. Jakoś strasznie mi pasował do nastroju tego rozdziału. Jeżeli ktoś byłby zainteresowany, to też serdecznie zapraszam. :D The Black Keys - Little Black Submarines
Miłego czytania!
Rozdział
V
Tris
Stoję
w kącie i płaczę.
Chowam
twarz w dłoniach i zjeżdżam po ścianie w dół.
Nadal
nie mogę uwierzyć w to co widziałam i słyszałam.
Patrzę
na ciało leżące na łóżku – moje ciało i powoli wstaję.
Wykonuję pierwszy krok na próbę, żeby sprawdzić czy nogi nadal
mam jak z waty. Cała drżę, ale podchodzę do łóżka. Przyglądam
się sobie – a właściwie temu co ze mnie zostało. Leżę
bezwładnie z zamkniętymi oczami. Jestem tak bardzo blada, że można
mnie spokojnie uznać za trupa. ,,A kim jestem? '' przemyka mi przez
myśl, a ja nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Wyciągam rękę i
dotykam swoich włosów, które są skołtunione i polepione krwią.
W głowie słyszę głos Tobiasa: ,,Dlaczego? Dlaczego Tris?
Dlaczego mi to zrobiłaś?! Czy naprawdę nic dla Ciebie nie znaczę?
Nie możesz mnie zostawić! ''
Nie
jestem w stanie dłużej tu zostać.
Odsuwam
rękę i zaczynam się rozglądać. Mój wzrok spoczywa na drzwiach.
Podbiegam i łapię za klamkę. Drzwi nie stawiają oporu, więc
szybko wychodzę. Stawiam stopę za stopą. Idę, biegnę. Nie
skupiam na niczym wzroku. Jestem w stanie tylko myśleć o tym, że
muszę się stąd wyrwać. Po drodze mijam ludzi, ale nie widzą
mnie. Nikt mnie nie widzi. ,,Jesteś duchem. Jesteś duchem'' to
jedyna myśl, która jest jasna w mojej głowie. Widzę drzwi
prowadzące na zewnątrz. Przyspieszam i z rozmachem otwieram drzwi.
Patrzę
przed siebie i widzę zadbany teren Agencji. Schodzę po schodach i
zaczynam się rozglądać. Nie wiem tak naprawdę czego szukam. Czuję
się coraz bardziej zagubiona. Za jednym z bocznych budynków
dostrzegam park. Kieruję się w jego kierunku. Czuję, że coś mnie
w jego kierunku ciągnie. Siadam na jednej z ławek i pozwalam myślom
płynąć. ,,Kocham Cię i nie chcę Cię stracić. Odmieniłaś mnie
i to z Tobą chcę spędzić swoją przyszłość.'' Przyciągam
kolana i obejmuję je rękoma. Dlaczego wszystko się tak
pokomplikowało? To nie tak miało się skończyć. Po całej akcji
miałam się spotkać z Tobiasem i rozpocząć nowe życie. Nasze
życie.
Caleb.
Czy
byłabym w stanie go poświęcić? Czy podjęłabym inną decyzję
gdybym mogła cofnąć czas? Chwilę się nad tym zastanawiam. Wiem
jaka jest odpowiedź i znowu przypominam sobie dlaczego poszłam do
laboratorium zamiast niego.
Już
miałam krew na rękach, moi rodzice, Will, przyjaciele... zginęli
przeze mnie. Czy poradziłabym sobie z jeszcze jedną śmiercią? Czy
mogłabym normalnie funkcjonować po tym jak skazałam własnego
brata na śmierć? Nie. I dlatego to wszystko się stało.
Nagle
czuję, że ktoś kładzie mi dłoń na ramieniu. Gwałtownie
podnoszę głowę. Na ławce obok mnie siedzi moja mama.
– Mamo,
dlaczego mi to wszystko pokazałaś? – Teraz, gdy się pojawiła,
to pytanie jako pierwsze przychodzi mi na myśl. Po tym jak zamknęłam
oczy i jej zaufałam w ciągu kilku sekund pojawiłam się w sali, w
której znajdowało się moje ciało. Zostałam jednak sama, mama
gdzieś zniknęła. Zanim zdążyłam się zorientować co się
dzieje, Tobias wszedł do sali i zaczął swój monolog, a mi z
każdym jego słowem coraz bardziej krajało się serce aż po jego
wyjściu ostatecznie się załamałam. Po co to wszystko?
– Bo
to jeszcze nie jest koniec. Nadal masz wybór – popatrzyła na mnie
z czułością i pogładziła mój policzek.
– Słyszałam
co mówił Tobias, ale nadal nie do końca rozumiem.
– Straciłaś
dużo krwi, w związku z czym jesteś w śpiączce. To już wiesz. Nie
nastąpiła śmierć mózgu. Gdyby nie to, że Tobias przybiegł i
Cię uratował właściwie w ostatnim momencie, to nie
prowadziłybyśmy tej rozmowy. Jesteś teraz pomiędzy. Pokazałam Ci
to wszystko, żebyś była świadoma tego w jakim jesteś punkcie i
co Cię czeka, jeśli zdecydujesz się wrócić.
– Czyli
tylko do mnie należy decyzja co się ze mną dalej stanie?
– Tak, córeczko. To jest właśnie ten wybór. O tym lekarze mówili, że decyzja należy do Ciebie i że musisz mieć powód by wrócić.
– Jeśli wrócę, to będę mogła rozpocząć nowe życie z Tobiasem.
– Tak, córeczko. To jest właśnie ten wybór. O tym lekarze mówili, że decyzja należy do Ciebie i że musisz mieć powód by wrócić.
– Jeśli wrócę, to będę mogła rozpocząć nowe życie z Tobiasem.
– Tak,
jak chciałaś.
Patrzę
na nią i zaczynam się zastanawiać.
– Czy
naprawdę wszystko się będzie teraz układać? - Pytam i patrzę na
nią wyczekująco. Odwraca wzrok. Zły znak, ale nie mogę w tej
chwili odpuścić. – Mamo?
– Naprawdę
chcesz to wiedzieć? Nawet jeśli może to zmienić Twoją decyzję?
Zaczynam
się niepokoić. Wstrzymuję oddech. Wiem, że nie mogę się w tej
chwili wycofać.
– Tak,
muszę to wiedzieć.
– Nie,
kochanie. Wrócisz i będziesz musiała stawić czoła nowym
problemom. Nowej rzeczywistości. Możesz nie być już tą samą
osobą po tym wszystkim co się stało. Ta historia jeszcze się nie
skończyła. Po powrocie nie zaznasz spokoju, demony przeszłości
będą do Ciebie wracać. Czasami ze zdwojoną siłą. Będziesz
musiała podejmować decyzje, które będą łamać Ci serce.
– A
jeśli odejdę... Na zawsze?
– To
zaprowadzę Cię do miejsca, gdzie są wszyscy których kochasz i
którzy kochają Ciebie. Twoje zadanie dobiegnie końca. Dopiero
wtedy zaznasz spokoju, ale będziesz musiała pożegnać się z
Tobiasem, który rozpocznie nowe życie, chociaż nigdy o Tobie nie
zapomni. Twoje życie definitywnie się zakończy. Zastanów się,
Tris. To najważniejsza decyzja z nieodwracalnymi skutkami dla Ciebie
i Twoich bliskich.
– Ja...
- Zaczynam, ale mama mi przerywa.
– Masz
wybór Tris. Nikt nie podejmie tej decyzji za Ciebie. Zastanów się
– po tych słowach wstaje i zaczyna odchodzić. Po chwili odwraca
się i dodaje – Wiem, że wybierzesz słusznie, zgodnie z tym co
czujesz i czego tak naprawdę pragniesz . Kiedy już będziesz pewna,
zamknij oczy i pomyśl o mnie – uśmiecha się tajemniczo i znika
za najbliższym drzewem.
Zostaję
sama. Zaczynam się wpatrywać w swoje dłonie. Życie czy śmierć?
Spokój czy powrót do walki o przeżycie?
Mam
wybór.
Muszę
tylko dokonać tego właściwego.
Super!!! Ja chcę więcej! Co ile będziesz pisać nowe rozdziały? ;-)
OdpowiedzUsuńStaram się wstawiać jeden rozdział na tydzień. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba. :D
Będę tu zaglądać częściej zaraz biorę się za czytanie :* powodzenia
OdpowiedzUsuńhttp://ruudegirls.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń